Życie Sebastiana jest całkiem zwyczajne, ma kolegów, chodzi do szkoły, lubi grać w piłkę. Niecodzienny jest jedynie jego wygląd, i trochę też szkoła i rodzina. Bo Sebastian to prawdziwy wampir, tylko że bez kłów i taki co nie chce krwistych befsztyków, woli jadać rzodkiewkę i pić mleko z kartonu. Poznajcie naszego bohatera, który zamiast straszyć, chce rozśmieszyć czytelników.
UWAGI:
Na okładce i stronie tytułowej: Literacki Egmont.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Opowieść o wiecznej miłości śmiertelniczki i wampira narodziła się, gdy Isabella Swan i Edward Cullen spotkali się w pierwszym tomie sagi "Zmierzch". Dotychczas znaliśmy tę historię z perspektywy Belli. Jednak autorka uznała, że Edward także zasługuje na to, by móc opowiedzieć swoją wersję. Jego relacja jest zdecydowanie bardziej mroczna. W miarę poznawania myśli i uczuć wampira oraz odkrywania fascynujących wydarzeń z przeszłości zaczynamy rozumieć z pozoru nieracjonalne zachowania i wybory młodego Cullena. Edward musi w ostateczności zmierzyć się z życiowym dylematem: czy ma prawo podążać za głosem serca, skoro tym samym naraża Bellę na śmiertelne niebezpieczeństwo?
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Komuna ustępuje miejsca krwiożerczemu kapitalizmowi, co jednak wcale nie oznacza, że wszystko nagle układa się świetnie. To był taki dobry plan, co mogło się nie udać?! Miały być zyski z wyśrubowanych norm i wakacje w Bułgarii. Miał być wyzysk i poganianie klasy robotniczej batogiem przez spasionego burżuja z cygarem w zębach. Miało być tak pięknie. Miało, ale się... Wampiry przeżywają szereg traum: najpierw Zakład Pracy wysyła je na urlop. Wiadomo, że najgorsze we wczasach jest to, że nie ma nic do roboty. A bez roboty człowiek głupieje. Wampir również, bo wampir wszak też człowiek, tylko nieco bardziej martwy. Następnie Drucianka upada, mimo śmiałego planu naprawczego, który miał dziarskim i zwycięskim krokiem wprowadzić kulejący zakład w krwiożerczy kapitalizm. I znowu - najgorsze w bezrobociu jest to, że nie ma nic do roboty. Może z powodu tych trudnych przeżyć oba wampiry nie mają tyle co kiedyś cierpliwości do kamieniczników czy byłych ubeków i ich pomysłów na nową rzeczywistość. W ogóle ta nowa rzeczywistość jakaś taka...podobna łudząco do tej starej. Cóż, kapitalizm najwyraźniej już jest, ale kapitalistów zapomnieli dowieźć.